Zamek rodu Isilme

Hej! Ty-hik te je-hik-stee-es niezla! HIK! *powiedziala z uznaniem*

*wpadła ponownie czkając jeszcze mocniej* Ninque mnie hik! tego na-hik-uczyła! HIK!

*wydała z siebie straszny pisk na bardzo wysokich częstotliwościach, mocno raniący uszy wszystkich obecnych, po czym korzystając z powstałego zamieszania wychlała wino do końca i wyszła z pokoju*

*zrobiła mocny wykop, przy czym, wyjątkowo mocne czknięcie zwaliło ją z nóg. Jednak butelki nie wypuściła* One cię nie ruszą, mój ssskarbie. Nie, nie, Kass nie da im swojego ssskarbu!

*kopnęła na oślep, wstała i wyrwała butelkę z dłoni Tin* Mój sssska-hik-arb!

Lepiej jej nie dawać. Już i tak jest dość... niebezpieczna dla otoczenia. I nie poświęcę mojego ślicnego lewiatanka na jakąś krzyżówkę!

Alkohooolu HIK nnieee dossssstanieee!

Taaak... *powiedziała ostrożnie* To jest facet...

Nie-hik-dobra matka! Nie-hik-hik-dobra As-hik-sire! Pozwól hik! Ditcie na-hik-s odwiessić! HIK!

Wystarczyły dwa. Miałam dobre chowańce w liczbie dwa. Chociaż ostatnio zakupiłam... *gwizdnęła cicho, a w głębi jeziorka coś ryknęło* Cholera, jeszcze lepiej go tu nie wzywać. Przeniosę go z powrotem ...

Mi to winka nie dała, a sama rozlała! *żachnęła się Kass pijąc łapczywie z własnej butelki*

Ważyć to ja się nie będę. Ale winko i tak sobie wezmę. *powiedziała, machnęła ręką, a w powietrzu pojawiła się jeszcze nie odkorkowana butelka szlachetnego trunku*

*weszła do pokoju za Tin* Podnoś się, prababciu droga. Jaki przykład dajesz wnuczkom?! *po czym wyrwała jej butelkę wina i upiła kilka malusieńkich łyczków*

O, właśnie!

Wiesz, sama masz tylko 554 napisane <niewinna minka>