Zamek rodu Isilme

Rivellien

*Na uboczu, z dala od zamku, pośród tysiąca innych drzew stała samotna sakura ( z japońskiego - dzika wiśnia). Drzewo potężniejsze i z pewnością o wiele starsze niż reszta otaczającego zamek lasku. Dorodna o malowniczym kształcicie. O tej porze roku nie maiła jeszcze owoców, za to na jej gałęziach pojawiły się piękne perłowo różowe kwiaty.
Rivellien jak co dzień siedziała pod nim. Było to zdecydowanie jej ulubione miejsce w całym ogrodzi, na punkcie tego drzewa była przewrażliwiona.*

Kassis Isilme

*podeszła do drzewa, po czym z wielką gracją tak zwanego paralitycznego kociaka wlazła na nie*

Rivellien

Heeeej! Złaź w tej chwili! *wstała i wskazała palcem na Kass piszcząc przy tym okropnie*

Assire I. Sabretooth

*Trzasnęło i swym denerwującym zwyczajem Assie i Czarnopióry zmaterializowali się przy drzewie. Dokładnie po drugiej stronie pnia.*

Kassis Isilme

A dlaczemu? *spytała z niewinną minką Kass*

Rivellien

Bo płatki strącasz! *krzyknęła zasłaniając się ręką przed różowym deszczem.*

Kassis Isilme

*potrząsnęła mocno gałęzią, po czym zeskoczyła z gałęzi i prawie złamała sobie rękę. Ale, jak wiadomo, prawie robi wielką różnicę*

Mea Isilme

Jakie ładne kwiatki *podeszła zrywając parę sztuk i wpinając je w długie, gęste, falowane, brązowe włosy*

Raven Isilme

*Przeszła spcerowym krokiem koło drzewa wraz z pumą i skierowała się w stronę jeziora, w którym niedawno odnalezione zostały strzały wraz z kołczanem*

Rivellien

Raven! Tylko nie poniszcz lilii wodnych!

Mea Isilme

*za pleców ciotki bezgłośnie powiedziała w stronę matkie* Zniszcz, zniszcz!!!

Kassis Isilme

*z radosnym uśmiechem wyjęła różdżkę, machnęła, a lilie dziwnie oklapły i zmieniły kolor z białych na ostroróżowy*

Mea Isilme

*delikatnie dotknęła różdżką wody która stała się wściekle różowa*

Kassis Isilme

*mruknęła coś, a na niebie pojaiwły się wściekłoróżowe chmurki w kszyałcie serduszek*

Mea Isilme

*machnęła swoją różdżką i w tem jeden mały, różowy, słodki obłoczek zaczął zmierzać w stronę Raven, porwał ją i uniusł do góry. Do okoła matki pojawiły się różowe pegazy. *