Zamek rodu Isilme

Raven Isilme

Czerwone...

Hexon

jeśli tak to piwo proszę

Assire I. Sabretooth

Jest na zapleczu. Po piwo musisz się pofatygować sam, wybacz. Nie mamy tu pod ręką, bo nikt nie pije.

Hexon

*poszedł na zaplecze, po chwili wrócił z beczką piwa postawił ją za ladą nalał do kufla*wszyscy mają co pić*zapytał*

Assire I. Sabretooth

Ja tak... Ale nie chcę rumu. *ku powszechnemu zdziwieniu Assire stała i po bożemu zrobiła sobie herbatki*

Mea Isilme

*zaśmiała się na widok Ass pijacej herbatę* Ass nie dolałaś sobie czegoś przypadkiem?*po powąchaniu zawartości kubka w którym o dziwo było sama herbata Mea poszła na zaplecze i przyniosła zieloną, zakurzoną butelkę czerwonego wina z dwoma kieliszkami, poczym nalała do obydwu po trochu i jeden podała Raven* Riv, a nawet nic bezprocentowego nie chcesz?

Rivellien

O Vardo! O Vardo! Co ci jest!?

Assire I. Sabretooth

Hexon

skoro to był jej nawyk i nagle jej się odwidziało to... chyba jest w ciąży*powiedział cicho*

Mea Isilme

Nie poruszaj drażliwych tematów. To jest druga rada od serca na dzisiaj.

Rivellien

Masz! *rzuciła jej fiolkę z zielonkawym płynem* To na kaca. A to na to jak by cię znowu zbyt wielka chętka na alkohol naszła. *rzuciła jej torebeczkę z proszkiem*

Assire I. Sabretooth

*Bez żadnego ostrzeżenia Hexon poleciał do tyłu razem z butelką, otwieraczem i kuflem. Assire cofnęła rękę i tym razem rąbnął o ladę* Jeszcze jedno słowo a polecą głowy *syknęła. Po czym ogarnęły ją wyrzuty sumienia i jednym zaklęciem znieczulila Hexona.*

Mea Isilme

A nie mówiłam *popatrzyła na Hexona usmiechając się, poczym sięgneła po swój kieliszek z czerwonym winem*

Hexon

jak to mówią do trzech razy sztuka w tym przypadku do dwóch*podniósł się posiniaczony*no i najbardziej szkoda mi piwa *powiedział podnosząc pusty kufel*

Mea Isilme

Masz jeszce prawie całą beczke. A winko nie gryzie.