Zamek rodu Isilme

Lona · Gość

*na pokrytych zielonym meszkiem dachówkach siedziała wysoka elfka patrząc w niebo i czekając na towarzystwo*

Tinuviel

*Wlazła na dach*Złazić stąd! Ty chcesz się połamać??!!

Rivellien

*Pojawiła się na plecach Tinuviel* A odkąd to mama mojej mamy, innymi słowy babcia nielubi dachu?

Kassis Isilme

*pojawiła się prawie bezszelestnie za plecami prababki i ciotki* O! Wybaczcie, myślałam, że nikogo tu nie ma... Zwykle tak WIEKOWE osoby, jak ty, prababciu nie zapuszczają się tak wysoko. *uśmiechnęła się i usiadła opierając się o komin*

Rivellien

Babcia nie jest stara!*przytuliła się mocno do Tinuviel* Elfy się nie starzeją.

Assire I. Sabretooth

*pojawiła się obok siostry* Oooo, wyjątek potwierdza regułę, co, Kass? Poza tym, Kassis jest człowiekiem więc nie wie.

Kassis Isilme

Assire też jest człowiekiem. A Kassis wie, tylko martwi się o prababcię. Może po niej nie widać, ale już ma swoje latka. Świetnie się trzymasz, Tin!

Raven Isilme

*Wskoczyła na dach* O, wyątkowo sporo nas tu dzisiaj*Zmusiła się do uśmiechu*Nie podlizuj się Kass*Zmierzyła ją wzrokiem*

Rivellien

Lizus!*pokazała język Kassis*

Tinuviel

Ssss...*Zasyczała jak wąż i zdjęła Riv z pleców* Nie uważam że jestem stara... Czuję się jak dawniej, mam dawną kondycję i nawet wygląd... no może z wyjątkiem paru blizn i tatuaża na plecach... Szczerze mówiąc wolałabym żebyście mówiły do mnie po imieniu...

Rivellien

Tinuś!*zaczęła się szarpać* Puść mnie! Bo ci zrobię krzywdę! Dobrze mi było na twoich placach, wiesz?

Tinuviel

Proszę bardzo... Rób mi krzywdę... Twoja matka chyba przekazała ci że uwielbiam ból, prawda?*Spojrzała na nią*

Rivellien

*podeszła do niej od tyłu* Mama o tobie nie mówiła...*powiedziała i chyba w akcie rozpaczy zemdlała, zawisając przy tym na ramieniu Tinuviel*

Assire I. Sabretooth

Kass, lizusku, ja jestem półelfem, ot co. A to i tak ja byłam ulubienicą babci, buachachacha. *spojrzała na Raven* Ooo, mamuusia. Dawno cię nie widziałam...!

Rivellien

Nieprawda!*ożywiła sie nagle, ale nadal zwisała z ramienia Tinuviel* Ulubieńcem mamy był Typhoon, o ile wiesz o kogo chodzi...*słodki uśmiech spłynął na jej twarz*